Jeszcze w połowie sierpnia pisałem o tym, że kredyty ze stałą procentową są tańsze niż stopa referencyjna WIBOR 6M. Wówczas oprocentowanie w banku ING kredytu ze stałą stopą wynosiło 7,14% przy WIBORze 6M w wysokości 7,30%. Były one dużo tańsze niż kredyty ze zmienną stopą, których oprocentowanie wynosiło 8,73%. Zdawało się to świadczyć o tym, że banki przewidują koniec wzrostów stóp procentowych i chcą przyciągnąć klientów niższym oprocentowaniem kredytów ze stałą stopą. Liczyły przy tym na to, że w perspektywie 5 lat kredyty te będą i tak wyżej oprocentowane niż kredyty ze stopą zmienną w sytuacji, gdy stopy NBP zaczną już spadać.
Jak wygląda sytuacja obecnie?
Posłużę się również przykładem ING, bo bardzo wyraźnie pokazuje co się stało w ciągu zaledwie trochę ponad 2 m-cy. Dzisiaj WIBOR 6M wynosi 7,66%, czyli wzrósł raptem o 0,36% od punktu odniesienia w połowie sierpnia tego roku. W związku z tym przy wzroście marż o zaledwie 0,05% oprocentowanie kredytów ze zmienną stopą wynosi 9,14%. Nic spektakularnego tu się nie wydarzyło, ponieważ kredyty te mając zmienną stopę procentową, zmieniają się dokładnie tak samo jak WIBOR, z ewentualną korektą o zmianę marż. Poza marżą banki nie mają czym tu manewrować prognozując jakie będą zmiany stóp procentowych, bo zmienna stopa sama do nich dostosuje oprocentowanie. Jednak w tym samym czasie oprocentowanie kredytów ze stałą stopą, które całkowicie nie zależy od stóp procentowych, wzrosło z 7,14% do 10,05%, czyli aż o 2,91%. Daje to wzrost 8 razy większy niż wzrost stopy procentowej WIBOR 6M oraz oprocentowania kredytów ze stopą zmienną.
Jakie wnioski można wysnuć z takiej zmiany?
Po pierwsze wracamy do sytuacji, która utrzymywała się przez bardzo długi czas aż do cyklu spadków oprocentowania kredytów ze stałą stopą, rozpoczętego w czerwcu 2022, a zakończonego ok. 2 m-ce później. Była to sytuacja, w której kredyty ze stałą stopą zawsze cały czas były droższe niż te ze stopą zmienną. Ta nadwyżka nad bieżącym oprocentowaniem kredytu ze stopą zmienną, była kosztem jaki klient ponosił za to, że przez 5 lat zmiany stóp procentowych nie będą mu zakłócać snu. Jak pisałem w sierpniu zejście oprocentowania kredytów ze stałą stopą poniżej stopy zmiennej, a nawet aż poniżej WIBORu, mogło świadczyć o tym, że banki spodziewają się końca wzrostów stóp procentowych. Z drugiej strony mogło to być próbą uspokojenia nastrojów potencjalnych kredytobiorców i zachęcenia ich do brania kredytów, ponieważ spadek składanych wniosków kredytowych w stosunku do roku poprzedniego wynosił aż ponad 70%. Mogła to być więc po prostu mocna akcja promocyjna, chociaż analitycy bankowi zgodnie w większości przypadków wieścili koniec podwyżek stóp procentowych. Oczywiście obniżki mogły wynikać z obu powyższych powodów.
Skąd zatem tak nagły odwrót i podwyżki równie szybkie i duże, a nawet większe niż obniżki sprzed kilku miesięcy? Oczywiście może to wynikać ze zmian prognoz analityków bankowych, którzy mogą obecnie się spodziewać, że cykl podwyżek stóp procentowych przez NBP jednak się nie kończy. Z drugiej strony mamy informacje o tym jak duże straty ponoszą banki w związku z masowo wykorzystywanymi przez klientów wakacjami kredytowymi. Gdzieś te straty trzeba odrobić, więc nie ma w tej chwili zgody banków na relatywnie tanie kredyty (w stosunku do kredytów ze stopą zmienną). Ponownie aktualne podwyżki tak jak poprzednio podwyżki mogą po części wynikać z obu powyższych powodów.
A co wydarzy się dalej i jak faktycznie będą kształtować się stopy procentowe, to nie będę spekulować. Osoby śledzące wszelkie takie prognozy pewnie widzą, że w obecnej sytuacji gospodarczej wszelkie takie prognozy bardzo szybko potrafią się dezaktualizować. Komunikaty z samego NBP też nie są jednoznaczne i zawsze są opatrzone zastrzeżeniem, że deklaracje odnośnie dalszych zmian stóp są uwarunkowane przyszłą sytuacją i mogą ulec zmianie, jeśli będzie to konieczne w danej sytuacji. Do tego dochodzi polityka rządu, stojąca w sprzeczności z działaniami NBP, o czym wprost mówi nawet prezes Glapiński. A zbliżający się rok wyborczy, może spowodować dalsze zaostrzenie proinflacyjnych działań rządu. Jeśli tak będzie, to zobaczymy czy NBP będzie zaostrzać politykę pieniężną w zakresie stóp procentowych, czy też będąc pod wpływem politycznych nacisków, mimo konieczności ich podnoszenia dla walki z inflacją, nie zrobi tego, aby nie zrażać milionów kredytobiorców, będących potencjalnymi wyborcami.
Comments